czwartek, 5 czerwca 2014

W stronę słońca

Się jedzie się!
W stronę słońca się jedzie się!
 

Jak to tak - spyta uważny czytelnik - w stronę słońca, skoro na północny zachód? Ano tak to, że w Tokio zaczęło dzisiaj padać i są obawy w naszych sercach, że nie przestanie do połowy lipca. Zderzyło się gorące południowe powietrze (było 36 st. C dwa dni temu) z zimnym północnym. Zwarło się i wyciska ściskowe skropliny. Potrafi tak długo i nazywają to porą deszczową.
Więc ucieka się z deszczu w stronę słoneczka nadmorskiego, które zgodnie z zapowiedziami Wicherka i Chmurki wciąż panuje nad miastem Niigata. Przy okazji ściga się uciekłe wczoraj rowerki. Lekko się ściga i śmigle, gdyż shinkansen Toki (czas) kradnie czas z czasoprzestrzeni, zakrzywia ją, czy coś w tym stylu, śmiga nam obrazkami rozmytego krajobrazu i za dwie godzinki wysadzi nas w miejscu docelowym.
 

A jeszcze z rana lekko nie było. Należało rozdzielić ziarno sprzętu do tras rowerowych od plew sprzętu do wycieczki standardowej. Ziarno poszło do sakw rowerowych, plewy zaś do walizek, których miejsce pozostaje w Tateishi. Torby wielgaśne trzeba było upchać sakwami rowerowymi i torby te na plecach własnych tragać do pociągu i do przesiadki i do pociągu i do przesiadki, i tak trzy razy, aż do zakupu biletów na obecnie jechany pociąg.
 

Zajadło się w stylu japońskim śniadanko! W stylu japońskim bynajmniej nie dla smaku czy potrawy jako takiej, ale ponieważ japońscy przyjaciele mają w zwyczaju zaraz po wejściu do pociągu wyciągać z toreb i walizek swoje bento (śniadanko w plastikowych pudełeczkach z przegródkami) i jak na komendę zajadać się tym, co tam mama, żona czy inna osoba usługowa zrobiła (kobiety też jedzą, więc można sobie stronę usługową zmienić tu na męską, jeśli kto potrzebuje takiej równowagi). W całym wagonie, w pociągu całym, a nawet, jak sądzę, za nim, rozciąga się słynny zapach umami, który niestety w tym przypadku robi z luksusowego pociągu tani bar i to od zaplecza. U nas też, wiadomo: jajeczko na twardo, kiełbaska z czosnkiem i zapaszek też jest powalający. Ale w Japonii?! Gdzie te maniery? Ano są też takie maniery jak siorbanie, głośne kichanie (jak z armaty!) i obżeranie się w pociągach. Ale zjedz coś na murku przy chodniku - złamanie etykiety! Wypróżnij sobie nosek w chusteczkę - złamanie etykiety! Trzeba się dobrze w tym połapać, żeby się nie pogubić. :)
 

Się jedzie się!
W stronę słońca!


11 komentarzy:

  1. No, żeby się Wam ta czasoprzestrzeń nie zakrzywiła zanadto i obyście się z tymi swoimi gustownymi walizkami, w które zapakowaliście rowery, gdzieś się nie rozminęli się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Isc, ciagle isc w strone slonca.
    Oby Wam swiecilo podczas calej wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm, Aniu, czy my przypadkiem nie wyglądamy na jakieś fanki tego blogaska? ;)

      Usuń
    2. A co? Tworzycie fan klub? To ja też!

      Usuń
    3. Musim se kazac koszulki wydrukowac. :)))

      Usuń
    4. O to to! Najlepiej takie z krzakami. :) Może być na nich np. LUBIMY OSWAJANIE. :)

      Usuń
  3. pogody i dobrej zabawy bez łamania etykiety :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to jedzcie z boginia! czy mi sie wydaje czy te torebki na przygody rowerowe urosly?
    tez bym sie pchala nad morze, bo tam jest zawsze pieknie nawet jak nie jest pieknie.
    Co robic z zapchanym noskiem? wycierac cichcem (a moze glosno?) w rekaw? Swoj? cudzy?
    Jak czaso przestrzen? naprostowala sie czy gnie sie coraz bardziej?
    Czy jedzenie w bentach jest uroczo udekorowane i wyglada tak, ze szkoda jesc??

    Stara Ciekawska

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie intryguje - co oni robią z zatkanym nosem. Pewien laryngolog radził kiedyś mojemu synowi wciągnąć gila i przełknąć.
    Pozdrawiam
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas dziś leje od rana, czekam, żeby przestało, bo uciec, jak na razie, nie bardzo mogę :) Ale Wam pewnie się uda. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo mam więcej czasu, żeby posiedzieć przy komputerze. Normalnie o tej porze już by mnie tu nie było.

    OdpowiedzUsuń